29-01-01 Druskiennickie drzewa Juliana TUWIMA

Julian Tuwim Druskiennickie drzewa




Od Litwy szumny wiatr zawiewa
Jesienną pieśń zawodzi las
I stare Druskiennickie drzewa
Tak sobie gawędziły raz:

Gdzie Rotniczanka wody niesie
I w Niemen wpada wełną pian,
Przyjeżdża tam co rok pod jesień
Ten zadumany, starszy pan.

Ma siwą kurtkę, siwe oczy
Sumiasty wąs, krzaczaste brwi
Nad brzegiem rzeki często kroczy
I patrzy w dal i jakby śni.

To wśród tutejszych kuracjuszy
Jest ponoć jakiś ważny gość
Bo lud uchyla kapeluszy
I dobrotliwie szepce coś.

On widać w życiu wiele przeżył,
Przebolał sercem każdą myśl
I dużo walczył, dużo wierzył,
A może walczy jeszcze dziś.

Chociaż pękało serce nieraz,
A gwałtem trzeba było żyć,
Więc zamyślony chodzi teraz
I ot, co czuje, musi kryć.

Od wrogów, może od przyjaciół
Samotnie szedł do czterech ścian
I tam mu upór usta zaciął
I przeto milczy starszy pan.

Z zresztą cóż my wiemy, drzewa:
Zaścianek tutaj, głucha wieś,
Od Litwy szumny wiatr zawiewa
I śpiewa, śpiewa wieczną pieśń.

Może w stolicy ludzie wiedzą
Więcej niż bór i wiatr i łan,
Może nam ludzie opowiedzą
Kto jest ten siwy, starszy pan?

I o czym duma, gdy tak kroczy
Wśród drzew zdziwionych wiecznie sam
I dokąd patrzą siwe oczy,
Może powiedzą ludzie nam?

Lecz widać, musi w kurtce szarej
Samotnie drogą swoją iść,
Jeśli mu baublis – dąb prastary
Co dzień pod stopy rzuca kiść.