26-10-25 Potomek księcia Ginwiłda u współplemieńców w Nieświeżu

Nieśwież, 25 października 1926 r.

Przemówienie Marszałka w zamczysku

Stare to zamczysko mówi nam, jak śmierć i życie spłatały się z sobą w pracy nad tymi murami. Miałem adiutanta, który z tego pochodził gniazda, i niewątpliwie duch Stanisława RADZIWIŁŁA jest z nami, gdy tu bawi jego Wódz Naczelny. ani mnie to przeraża, ani dziwi. Dziś chcę jego wspomnieć nie jako umarłego, lecz jako żywego. Rycerska prawda tego domu uosobiła się w nim. Duma wielkiego domu, który tak dawno przeszłości naszej służył, zlały się w nim z wierną i twardą służbą żołnierza. Dom Radziwiłłów dał nam w przeszłości szereg ludzi, co w służbie państwa zasłynęli czy na polach bitew, czy w radach senatorów.
Piję dziś nie za pamięć o poległym, gdyż wierzę, że pamięć o nim żywa będzie wśród panów, lecz dziękując, wzruszony przemówieniami poprzedników, toast ten wznoszę za ród Radziwiłłów, goszczący mnie dziś, by pozostał równie wieczny, jak te stare mury Nieświeża.

Żeby ktoś nie pomyślał, że przyjechał byle kto do książęcej siedziby. Przecież Marszałek to potomek w prostej linii książąt Ginetów, Ginwiłdami także zwanych. Rodu starszego od Radziwiłłów na Litwie !